wtorek, 23 lutego 2010
Nareszcie w drodze - PROLOG
Jestesmy wlasnie we Frankurcie i oczekujemy na nasz samolot do Rio de Janeiro. Obudzilismy sie kilkadziesiat kilometrow przed Frankfurtem. Za oknem juz szarzalo, ale nasze widzenie swiata deformowaly strugi deszczu splywajace po szybach autobusu. Caly dzien uplynal wiec nam na szlajaniu sie od kawiarni do kawiarni. Inne opcje niestety nie wchodzily w gre. Na szczescie juz jutro wkroczymy w strefe lata...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam, śledzę Wasze przygotowania od dawna i jestem ciekawa jak dalszych opisów z tej szalonej wyprawy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Agnieszka
Hej, hej i jak tam u was???? Gdzie jesteście??? Pozdrawiamy Aga Win i Robert
OdpowiedzUsuń