piątek, 12 marca 2010

W drodze na koniec swiata

W poniedzialek wieczorem opuscilismy Buenos Aires i ruszylismy w dluga i daleka droge na Ziemie Ognista. Najpierw musielismy dojechac do Rio Gallegos (2500km i 36h jazdy) aby tam przesiasc sie na autobus do Ushuaia (600km i 13h jazdy, w tym dwukrotne przekraczanie granicy chilijsko-argentynskiej).
Pierwszego dnia zafascynowani bylismy ogromnymi przestrzeniami Patagonii, ktora przejechalismy cala od polnocy na poludnie. Trasa wiedzie przez plaskie pustkowie porosniete trawami i niskimi krzaczkami. Godzinami nie widac zadnych zabudowan, a nasza droga ciagnie sie prosto, bez zadnych zakretow, przez wiele, wiele kilometrow. Jedynym urozmaiceniem byly mijane po drodze stada owiec i guanako (kuzyn lamy) oraz pojedyncze strusie nandu i flamingi.
Krajobraz zmienil sie dopiero kilkadziesiat kilometrow od Ushuaia, kiedy pojawily sie pierwsze osniezone szczyty andyjskie i lezace pomiedzy nimi gorskie jeziora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz