Puerto Nariño lezy w samym sercu amazonskiej dzungli. Dolaczylismy wiec do malej angielsko-niemieckiej grupki i wraz z Antonio - naszym przewodnikiem i jego synami poszlismy na kikugodzinny spacer przez dzungle. Ruszylismy wczesnie rano, a gesta mgla spowijajaca okolice, dodawala jeszcze uroku i tajemniczosci.
Droga poczatkowo byla szeroka i dosc sucha. Zaczynalismy wiec nawet troche zalowac, ze nie poszlismy sami. Szybko jednak zmienilismy zdanie. Sciezka robila sie coraz wezsza i bardziej blotnista.
Cale szczescie, ze nie upieralismy sie przy pojsciu w naszych butach i wzielismy od Antonio jego gumowce.
Nasi przewodnicy zawsze wiedzieli gdzie znalezc piekna zabe, motyla, pajaka, czy swierszcza.
Stad poplynelismy z powrotem do Puerto Nariño.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz