Ostatniego dnia naszego pobytu w Salento wybralismy sie do Valle de Cocora, pieknej doliny polozonej na wschod od miasteczka. Dotrzec tam mozna jedynie pieszo lub jeepem. My postanowilismy skorzystac z "publicznego transportu" w jedna strone i wrocic na piechote. Mielismy szczescie, ze pojawilismy sie okolo pol godziny przed odjazdem i zdazylismy zajac sobie miejsca siedzace.
Do szescioosobowego jeepa dalo sie wpakowac w sumie 12 osob (nie liczac kierowcy). Dwie siedzialy na dachu, a cztery staly na tylnym stopniu trzymajac sie relingow podtrzymujacych plandeke.
Po pol godzinie dotarlismy do Cocory. Jest to malutka wioska skladajaca sie z kilku domow przerobionych na hoteliki i restauracje. Znana jest ona przede wszystkim z charakterystycznych ogromnych palm, osiagajacych nawet do 30-40 metrow.
Wokol wioski znajduje sie mnostwo szlakow, zajmujacych od 1 do 6 godzin. Niestety L.P. nawet sie o tym nie zajaknal. Dlatego wybralismy sie w sandalach. Mimo to postanowilismy pojsc na pieciogodzinny spacer. Poczatkowo sciezka prowadzila szerokim dnem doliny.
Po jakims czasie wchodzila jednak w gesty las i stawala sie coraz bardziej blotnista. Cali ubloceni musielismy wiec zawrocic i udalismy sie w droge powrotna do Salento.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz